Propozycja podwyżki dla pracowników służby cywilnej z ust Donalda Tuska, którego rządy doprowadziły do systemowej zapaści całego korpusu i realnego obniżenia płac, brzmi szczerze oburzająco. To właśnie w latach 2009-2014 nastąpił wręcz regres wynagrodzeń w tzw. budżetówce.
Były premier wezwał w sobotę 2 kwietnia obecną władzę do 20% podwyżki pensji w sferze budżetowej. Ten postulat właśnie ze strony Donalda Tuska należy uznać za czystą demagogię, gdyż sam będąc premierem, a następnie przekazując urząd swoim ludziom z PO, doprowadzili do zapaści wynagrodzeń w służbie cywilnej. W latach 2009-2014 rządy PO-PSL nie podniosły wynagrodzeń dla tej grupy zawodowej ani o złotówkę, a wręcz odnotowano realny spadek pensji o 3.3%. Co więcej, obecnie politycy opozycji często krytykują wzrost płacy minimalnej jako rzekomo zbyt szybki. Jak wobec tego inaczej niż populizmem polityczny można uznać postulat skokowego wzrostu pensji aż o 1/5?
Pomysł Donalda Tuska należy zaklasyfikować jako manipulację, a samego polityka za absolutnie niewiarygodnego w relacji słów do czynów. Na koniec warto zaznaczyć, że w ustawie budżetowej na 2022 rok przewidziano podwyżkę dla strefy budżetowej o 4.4%.