Donald Tusk spotkał się ze swoimi zwolennikami w Koszalinie w woj. zachodniopomorskim. To kolejny przystanek wakacyjnego objazdu po Polsce. U przewodniczącego Platformy wciąz bez zmian – brak pomysłów i ciągła agresja.
Czarny czas kradzieży, złodziejstwa, obłudy, kłamstwa, pogardy – grzmiał populizmami przez większość wystąpienia polityk. W trakcie jego ponad półgodzinnego przemówienia nie padł ani jeden pomysł na rozwój kraju, na bogacenie się Polaków czy wzrost gospodarczy. Niemal nieprzerwanie straszył za to PiSem i prezesem Kaczyńskim.
Możemy stracić to, co jest największym skarbem: niepodległość bezpiecznej Ojczyzny, która dzisiaj jest w tym pasie zagrożenia – zaznaczył przewodniczący PO.
O tym, jak było za jego rządów, Tusk nie mówi wcale. Trudno się w sumie dziwić, bo bliskie Koszalinowi gminy popegeerowskie dobrze pamiętają, jak były wówczas traktowane. Poprzednie rządy zostawiły miliony osób samych sobie. Wsie i miasteczka popadały w ruiny, zmorą było panujące powszechnie ogromne bezrobocie. Na dowód prezentujemy zestawienie najważniejszych statystyk gospodarczych z czasów PO i PiS.
Lider PO zdaje się tego wszystkiego nie zauważać lub liczyć na krótką pamięć swoich wyborców. Widzi jednak inne rzekome zagrożenie, którym Platforma straszyła już w poprzednich kampaniach. Upadek demokracji? Wciąż nie nastąpił, ale w rozpoczynającej się kampanii wyborczej zapewne znów usłyszymy zapewnienia, że to już wkrótce.
W październiku rozstrzygnie się przyszłość Polski w Unii Europejskiej – ostrzegał także Donald Tusk.
Jak można zatem zauważyć, wizja, którą przedstawia Donald Tusk, to bezrefleksyjny „antypis”. Tam nie ma żadnego pozytywnego przekazu, nie ma programu dla Polaków.