Chciałbym, aby wszyscy, wierzący czy niewierzący, ale ludzie posługujący się zdrową etyką i rozsądkiem w życiu, nie dali się nawzajem naszczuć ws. pedofilii Jana Pawła II, bo sprawy muszą być oczywiste – mówił Donald Tusk podczas niedzielnego spotkania z wyborcami w Żywcu. Wydaje się, że przez znaczą część swojego wystąpienia starał się znaleźć punkt równowagi między oburzeniem opinii publicznej na materiał TVN Franciszkańka 3, a antyklerykalnym nurtem swojej partii i samej stacji.
Materiał oparty o zeznania byłych funkcjonariuszy aparatu komunistycznego oraz księży-tajnych współpracowników spotkał się z oburzeniem opinii publicznej oraz krytycznym głosem ekspertów. TVN powołując się na tak niewiarygodne źródła uderzył przy wsparciu opozycji w Ojca Świętego, jednak szybko okazało się, że spowodowało to niezwykłe poruszenie Polaków, którzy masowo stanęli w obronie jednego z największych autorytetów w dziejach narodu. Sprawiło to poważny dylemat w dalszej narracji Donalda Tuska, który zdaje się szukać bezpiecznego punktu pomiędzy przekazem partyjno-telewizyjnym, a głosem obywateli.
Było to wyraźnie widać podczas spotkania ostatniego spotkania w Żywcu, podczas którego Tusk użył niestety zwrotu pedofilia Jana Pawła II, a jednocześnie podkreślał potrzebę wyważenia emocji. Niestety lider PO nie zdobył się na odcięcie od skompromitowanego materiału, co zrobił chociażby jeden z jego największych zwolenników – Tomasz Lis w publicznym wpisie. Co więcej Tusk liczy najwyraźniej, że Polacy nie zwrócą uwagi na przypadki pedofilii wśród działaczy Platformy Obywatelskiej, które niestety niejednokrotnie zdarzały się w historii partii. Po roku 2010 skazanych za czyny pedofilskie było co najmniej 7 działaczy PO, najczęściej niższych szczebli.
