Były premier Donald Tusk przypisał sobie ostatnio zasługę budowy pierwszego w regionie Europy Środkowowschodniej terminala LNG w Świnoujściu, stwierdzając: „Mój rząd zbudował gazoport. Rząd PiS-u nadał mu nazwę”. To nie tylko wprowadzanie w błąd opinii publicznej manipulując faktami, ale zwyczajne kłamstwo.
Jak zatem wyglądał proces budowy terminala LNG, który dziś umożliwia nam uniezależnianie do rosyjskich surowców? Proces realizacji tej inwestycji wytyczył rząd PiS w roku 2006. Uchwała Rady Ministrów nr 3/2006 z 31 stycznia 2006 r. zobowiązała do budowy terminala LNG i dała początek urzędowemu etapowi procesu. Innym przełomowym i rzeczywistym ruchem było powołanie spółki Polskie LNG sp. z o.o. do budowy i obsługi terminala w 2007 roku przez rząd Jarosława Kaczyńskiego.
Rząd PO-PSL znany z uległego podejścia do relacji z Rosją nie tylko nie ukończył przez 8 lat omawianej inwestycji, a był o krok od zawarcia niekorzystnych umów na dostawy rosyjskiego gazu, które obowiązywałaby Polskę jeszcze długie lata.